Jeden z demonów odszedł w siną dal.
Jakie to dziwne. Wystarczyło porozmawiać, zapytać.
Czuję lekkość. To, co mnie męczyło od pewnego czasu zwyczajnie zniknęło.
Wieczór spędzony przy scrabble'ach z Kochaniem u mnie, a później przy muzyce,jedzeniu(!a jestem na diecie odchudzającej przed studniówką^^!), rozmowie u Niego... Resztę zostawię pod zasłoną naszych wspomnień. Dwa ekstrema.
Młodość jest szalona. A miłość porywająco namiętna...
Za to, żeby nie było tak sielankowo- już niedługo- spotkanie z drugim demonem. I nie będzie tak łatwo...
Ni stąd ni zowąd zapytano mnie, co myślę na temat zamiany mieszkania i przeprowadzki.
Poczułam jakieś ukłucie w sercu- w końcu to mój dom, tu się wychowałam.
Tak blisko mam do M... Poza tym nie lubię tamtego domu.
W jakiś sposób mnie przeraża.
Czuję się tam bardzo nieswojo.
Dotarło jednak do mnie, że nie mam prawa się sprzeciwiać.
W końcu skończę szkołę, może wyjadę. Na studia albo do pracy. Zacznę żyć własnym życiem.
A Rodzice zawsze chcieli mieć dom z ogródkiem.
Niech myślą o sobie, zaakceptuję każdą decyzję.
Kiedyś sprzeciwiliśmy się stanowczo z bratem. I zostało tak jak jest.
Teraz coś się zmieniło.
Brat też nie wnosi sprzeciwu, co mnie bardziej zdziwiło jest za...
Bałam się, że to jest blisko... Na szczęście (?) zajmie rok lub dwa.