Pewne sytuacje, słowa doprowadzają mnie do pasji. Znów udało się im wytrącić mnie z równowagi. Dlaczego mam tolerować coś, co mi się w ogóle nie podoba?
Kolejny raz zaciskam zęby i milczę. Nie lubię być odsunięta na dalszy plan. Mam dosyć chodzenia na ustępstwa, których się nie dostrzega... Powoli zaczynam się dusić. It's Your choice... Po jaką cholerę ja w tym tkwię?