Relikt przeszłości...
Od: Justyna
Data: 2004/09/12 13:57:08
Temat: Taki siaki mail....
Do: Wojtek
Jako, że każdą wypowiedź (pisemną bądź ustną) należy zacząć od jakiegoś: "dzień dobry" (tak nam powtarza nasza polonistka....więc ja jako pilna, przykładna(...) uczennica ... ;)) mówię siemka (czyli jakby nie patrząc skrót od się masz, czyli jego dłuższej formy jak się masz...) choć biorąc pod uwagę, że jest to słówko niezwykle potoczne może zmienię je na: cześć (co mi sie niezmiennie wiąże z jakim bóstwem i...a a zreszta nieważne ;)). Nie. cześć też odpada...a więc może..witaj? Choć jak tu powiedzieć witaj skoro Cię nie widzę... Czyli też nie pasuje... O mam! Dzień dobry :D! Choć nie... też nie... bo jeśli będziesz czytał to wieczorkiem to takie "dzień dobry" sprawi, że poczujesz się moze...hmmm.... niezręcznie? A "dobry wieczór"? Nie.. ten sam powód co wyżej.... Poza tym jak czytamy "dzień dobry" wieczorem (lub odwrotnie) to (przynajmniej w moim wypadku) odczuwamy, ze zawarte informacje są już nieaktualne (co prawda może parę godzin, ale już zawsze...) Nie przywitam Cię także: cze (względy osobiste- nie cierpię tego słówka) czy ostatnio popularnym: hej, heyka... Ty zasługujesz na coś lepszego... Zresztą ostatnie dwie formy mają w sobie pewnien dynamizm- powinny być używane w rozmowie... Na list się niestety nie nadają.... Więc skoro nie mogę Cię przywitac jak należy to jak w ogóle mam cokolwiek napisać? :( O rozpaczy! Pogrążam się w Tobie! Nie...nie mogę nic napisać bez słwoa wstępu.... jak jestem nieudolna :-( Czas więc zakończyć tego nadzwyczaj nieudanego maila, który nie zawiera w sobie żadnej treści... bo... bo nawet Cię nie przywitałam :-( Skoro nie umiałam przywitać to jakże pożegnam? Gdzie matchnienie? Znikło.. rozpłynęło się we wczorajszej mgle... :-( Nie napiszę przecież: kończę... bo nawet nie zaczęłam... Nie użyję zwrotu: to by było na tyle... Nie mam prawa :-/ Nie pokuszę się o zakończenie: Twoja J. bo jakże śmiało to brzmi! A nie pozegnać się jest prawie zbrodnią, okazaniem braku szacunku (którego tyle jest we mnie dla Twojej osoby) i kultury (czyli dobrego wychowania)... Ach! Ta niemoc twórcza! Nie umiem napisać nic, co by Cię choć trochę rozweseliło lub/i podniosło na duchu... "Marność! Nade wszystko marność! "(robi się niebezpiecznie, zaczynam ocierać się o Biblię?ja? bez komentarza..) Więc tak jak nie zaczęłam tego liściku tak i go nie skończę... Załączę tylko nic nie znaczące pozdrowienia i uściski (o wybacz mi śmiałość!W mym umyślę doślę kilka buziaków, lecz nie ośmielę się o tym wspomnieć!). Justyna (ta, która nie jest godna nawet Twego jednego uśmiechu czy spojrzenia...)
Ps. Wojteczku, mój kochany, proszę nie odbieraj tego jako kpiny, drwiny czy czegoś w tym stylu. Chciałam wywołać na tej twarzy uśmiech- jeśli mi się udało jestem szczęśliwa. Jeśli nie- cóż na próżno me starania... Pozdrawiam, ściskam i całuję (a co tam... właśnie załączam moc buziaków :-* Tęsknię za Tobą i do Ciebie :-*) Twoja (a jak!) Justynka