Przypadkowe spotkanie. Tym razem nie chwycił mnie gwałtownie za rękę, nie był napastliwy... Spojrzenie... Krótkie pytanie, rzucone, chyba bardziej już w przestrzeń, niż do mnie: dlaczego? . Uciekłam.
Nie mogę zebrać myśli. Chyba się czepiam, ale ostatnio drobnostki wyprowadzają mnie z równowagi. Zwłaszcza drobnostki płci żeńskiej. Gdybym była małą dzieczynką- tupnęłabym nóżką. Jako dorosłej mi nie wypada. Zaciskam, więc, zęby i powtarzam obłudne: jest dobrze... (PMS to nie jest- "kobiece dni" za mną. Te "przed" za jakieś 20 dni...)