Kochanie wyjechał. Nie pożegnaliśmy się. Wyjeżdżałam z S., gdy On opuszczał G.
Może to i lepiej? Te kilka wyrwanych minut najpewniej nastroiłoby mnie pesymistycznie.
Tym bardziej, że nie jestem pewna czy chciałabym Go widzieć po wczorajszym smsie.
To co napisał bardzo zabolało. Zapiekły zabliźnione rany. Przez jedną chwilę, jednym zdaniem upodobnił się do kogoś, kto bardzo mnie skrzywdził...
Przez jedną chwilę, przez to jedno zdanie, zniechęciłam się do Niego. Na tyle, że nie umiem napisać nic miłego, a jednocześnie nieneutralnego.
Nie mogę ułożyć nic, co dawało, by sygnał, że pisze do swojego Kochania a nie jakiegoś kolegi...
Nie mogłabym się-nawet gdyby tu był- do Niego przytulić.
Najsłodsze jest to, ze Kochanie byl pod włpywem %. Nie pamięta co napisał. ja mu tego nie powtórzę...
Mimo wszystko...? Nie wiem...muszę to przemyśleć... Zatrzeć złe wrażenie...
Widzicie godzinę?
Specjalnie dla mojego Kochania jadę dopiero rano do niedobrych S. Ja i świadomość, że Go bardzo długo nie zobaczę...
Powoli wszystko układa sie w spójną całość. Delikatny zarys wakacji odstraszyłby pewnie, co odważniejszych, ale
no co ja nie dam rady? Grunt, że zostaję na włościach z bratem i będę gospodarowała, jak się patrzy :)
W międzyczasie pouczę się z mojej ślicznej, nowej książeczki (jestem mól książkowy :) a dokładniej molka książkowa) i potęsknię za Kochaniem.
Rozstanie było. Buziak był. Łez brak. Wszystko pod kontrolą.
Ostatnie promienie słońca schwytane. Wspólny czas przestał przeciekać przez palce. Zwyczajnie- skończył się.
Tak po prostu. Nie pytając czy może.
Przed oczami milion spędzonych razem chwil. Szybkie migawki.
Jedna piąta naszego związku bez siebie...
Nie wiem co będzie... Nie będę zgadywała. Ze swej strony mogę tylko
obiecać, że będę grzeczna...
Mogę tylko obiecać słanie mesów...
I tęsknotę...
Ni z gruszki, ni z pietruszki- 'poznałam' szwagierkę (?) i szwagierkę cioteczną (?)... a że nie lubię osądzać ludzi po wypowiedzianym część , więc...
Co prawda odczucia pewne są- dodam, że pozytywne. Reszta pozostaje milczeniem.
Nie lubię, jak wyjeżdzasz wiesz- nawet niebo smutne jest...