Już dawno, nie miałam w sobie tak silnego ładunku pozytywnej energii .
Mało mnie obchodzi zimny wiatr za oknem. Grunt, że świeci słońce.
Może nie mogę przenosić gór, ale potrafię chłonąć świat całą sobą.
Ile piękna jest wokół nas. Podziwiam właśnie nasyconą zieleń liści. Mało mnie obchodzą teraz procesy chemiczne i biologiczne.
Widzę odbijające się promienie słoneczne, lekko błyszczącą skórkę. I lekceważę naukowy aspekt tego zjawiska.
Chyba zaczynam rozumieć romantyków, że woleli postrzegać świat przez pryzmat uczuć, niż rozumu.
Zapewne to tylko dzisiaj... Jutro znów wrócę do racjonalizmu. Ale dziś, własnie dziś "Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko."