Kto rano wstaje....ten jest niewyspany.......
Specjalnie dla mojego Kochania jadę dopiero rano do niedobrych S.
Ja i świadomość, że Go bardzo długo nie zobaczę...
Powoli wszystko układa sie w spójną całość. Delikatny zarys wakacji odstraszyłby pewnie, co odważniejszych, ale no co ja nie dam rady? Grunt, że zostaję na włościach z bratem i będę gospodarowała, jak się patrzy :) W międzyczasie pouczę się z mojej ślicznej, nowej książeczki (jestem mól książkowy :) a dokładniej molka książkowa) i potęsknię za Kochaniem.
Rozstanie było. Buziak był. Łez brak. Wszystko pod kontrolą.
Ostatnie promienie słońca schwytane. Wspólny czas przestał przeciekać przez palce. Zwyczajnie- skończył się.
Tak po prostu. Nie pytając czy może.
Przed oczami milion spędzonych razem chwil. Szybkie migawki.
Jedna piąta naszego związku bez siebie...
Nie wiem co będzie... Nie będę zgadywała. Ze swej strony mogę tylko obiecać, że będę grzeczna...
Mogę tylko obiecać słanie mesów...
I tęsknotę...
Ni z gruszki, ni z pietruszki- 'poznałam' szwagierkę (?) i szwagierkę cioteczną (?)... a że nie lubię osądzać ludzi po wypowiedzianym część , więc... Co prawda odczucia pewne są- dodam, że pozytywne. Reszta pozostaje milczeniem.
Nie lubię, jak wyjeżdzasz wiesz- nawet niebo smutne jest...