Tak wyszło, ze tym razem notka sponsorowana przez Kochanie. Inteligenie Kochany Brat zepsuł internet.
Weekend przedłużony...aż do poniedziałkowego poranka.
W piątek wyjazd na Pielgrzymkę do Częstochowy.
Troche mnie zastanawia fakt, ze płacimyu dużo mnioej za autokar niż mieliśmy. Dodatkowo dostajemy pojazd nie od Biura ale pośrednika...
Ale w końcu... co złego może się stać?
Kochanie wydaje się niechętny wszelkim wyjazdom.
Cóż...
A weekend?
To co chcialbym napisać- napiszę. Ale w sekretniku. Z dala od ludzkich spojrzeń.
I choć wiem, ze niektórym to co się teraz dzieje wydaje się irracjonalne, choć wiem, że niektórzy potepiają, to co się teraz dzieje...
Tak jest... Tak będzie.
Bo póki widze w Jego oczach swoje odbicie, póki wierze w nasze uczucie- mogą płonąć lasy, próchnieć drzewa,walić się domy, kończyć się swiat.
A zaczęło sie od tego, że kolega z klasy(oznaczmy go jako G) przechodząc obok mego siedzenia w autokarze, pochylił się i bezczelnie pocałował. Wywołał tym samym mój popłoch i poczucie zniesmaczenia.
Później ten sam kolega rozmawiał o mnie, moim ciele (zwłaszcza biodrach i pupie) z koleżanką. Wysnuł myśl, że chce mnie przelecieć .
Koleżanka mi to powtórzyła po jakimś tam czasie. Na dniach podchodził bardzo blisko, ocierajac się praktycznie o mnie. Zwłaszcza "od tyłu"... Obrzydzenie. Punktem kulminacyjnym było przypadkowe wpadnięcie jego ręki na moją pupę.
Znów niesmak.
A w czwartek poniżenie.
Stojąc za plecami A. usłyszałam jak pyta M. czy też ma ochotę przelecieć Justynę...bo on to by chętnie ją zerż... Urwał i obrócił się...
Widziałam zmieszanie, rzucone zdanie: Nie słyszałaś tego, to taka męska prymitywna gadka. Zaraz po tym podszedł G. i zadeklarował, że on nie ma z tym nic wspólnego. Zadzwonił dzwonek. {o 45 minutach lekcji usłyszałam propozycję.
Od G.- że może skoro już się dowiedziałam, że ma mnie ochotę przelecieć to sie na to zgodzę.
Zatrzęsło mną. Po powrocie na stancję dałam upust wściekłości i upokorzeniu. Dziś powiedziałam G., że nie życzę sobie żeby traktował mnie jak kurewkę , bo nią nie jestem. Odpowiedział coś tym swoim przemądrzalym tonem, obiecując jednocześnie poprawę. Jaką okazało się po zakończeniu lekcji. Widzę jak otwarcie ze mnie kpi, nakładając maskę pozoru uprzejmości.