Świadomie wbijam nóż w serce i przekręcam. Raz za razem. W swoje. Toksyczne, radioaktywne. Paradoksalne.
Czasem brakuje mi tej magii odkrywania. Dni, w których spojrzenie i muśnięcie dłoni wywoływało trzepotanie serca. Chwil wypełnionych cichymi acz ciepłymi słowami. Momentów niewinnej bliskości.