Czasem brakuje mi tej magii odkrywania.
Dni, w których spojrzenie i muśnięcie dłoni wywoływało trzepotanie serca.
Chwil wypełnionych cichymi acz ciepłymi słowami.
Momentów niewinnej bliskości.
KiziaM
20 stycznia 2007 o 17:01
masz racje z data.. nie spiesz sie.. papierek nic nie zmienia :)
*linka*
19 stycznia 2007 o 13:09
Tak właśnie jest... Mnie także brakowało tego za każdym razem i chyba już teraz powoli zaczyna brakować, chociaż to dopiero pół roku... Ale początki zawsze są takie magiczne... Nic dziwnego, że wspomina się je z rozrzewnieniem. Ale przecież nie da się zatrzymać tego początkowego etapu... Musimy pogodzić się z tym, że z czasem wszystko staje się już codzienne... I starać się, żeby mimo wszystko było niezwykle i pięknie :*.
Sonia_x
19 stycznia 2007 o 09:07
Paczatki bycia z kims sa wspaniale pierwszy rok .. ale potem staje sie to normalny zwiazek bez motylkow w brzuchu jak to sie mowi. Ja sie staram ciagle by mole malzenstwo nie stalo sie monotone.. Moze dla tego tez ze jestem osoba nie lubiaca monotonosci w zwiazku ...ladnie napisane..pozdrawiam goraco
:o) moze troche wbrew logice.... ale takich wlasnie... niewinnych momentow moze byc bardzo wiele... zadzwiwienie soba... oczarowanie... to wraca! :)
Scherlyn
19 stycznia 2007 o 00:31
Twoje notki są bardzo ciekawe mają w sobie taką niezwykłą głębie, która sprawia, że nie mogę poprzestać na jednej notce lecz mam ochotę przeczytać wszystkie. Twe notki napełniają moje wnętrze takim spokojem i wielkim optymizmem. Zapraszam też do mnie na www.scherlyn.blog.interia.pl , pozdrawiam (:
Dodaj komentarz