Sms od Exa...
Charakterystyczny tyryryry w telefonie.
Sms.
Pierwsza myśl: Marek...
Rozmarzona minka.
Powolne naciskanie guziczków.
I zaskoczenie.
Zamiast upargnionego Marek na wyświetlaczu widnieje Daniel .
Oho, długi sms... Chwila zastanowienia.
Ostatnia wiadomość od niego...
Kiedy to było? A..tak...luty. Po feriach.
Ot taki, z prośbą o spotkania. Jak kolega z kolezanką.
Migawka. Styczeń. Jakoś poczatek roku.. 5? 6?
Zerwanie.
Już dawno nie byłam czegoś tak bardzo pewna, jak tego, że to nie Ten...
Miałam dość... Powoli jego drobne kłamstewka zaczęły wychodzić na jaw. Ostateczny cios, po którym nie miałam już ochoty na jakiekolwiek inne związki...
Czytam sms'a. Szybko.
Dziwna treść: Cześć. Wiem, że teraz nie ma cię w S. Rozmawiałem z Martą. Powiedziała, ze masz kogoś. Że nie mam szans. I mam o tobie zapomnieć. To prawda? Ale nie umiem. Myślę o tobie cały czas. Nie umiem być z nikim innym. Wszystkie do ciebie porównuję. Naprawdę coś do ciebie czuję. Uwierz mi. Może to bez sensu teraz to pisać, ale kocham cię. I kochałem także wtedy. Ona się dla mnie nie liczyła. To było głupie. Nie chciałem cię zranić. Kiedy cię zobaczyłem ostatnio poczułem jak bardzo mi ciebie brakuje. Patrzę codziennie na twoje zdjęcie i pragnę być przy tobie. Kocham cię! Teraz to rozumiem. Czy nie ma już żadnej szansy? Przemysl to proszę. Odpisz.
Szansy nie ma.
Nie przez to co się wydarzyło.
W ostatecznym rozrachunku tamta dziewczyna nie była głównym powodem.
Nie było już w moim sercu miejsca dla niego.
Czas idzie naprzód.
Co mu napisać? Nie chcę go zranić, ale nie chcę dawać mu żadnej nadziei . Jej nie ma. I nie będzie.
Jak ubrać bardzo brutalne słowa w subtelną odmowę.
Odgryźć się? Nie. Ze względu na piękne chwile , które dzieliliśmy. O złych staram się zapomnieć.
Nie znam już takich słów, aby móc być z tobą znów,
Nie chcę już wierzyć w cud, bo wiem, że szkoda czasu
(...)
bo z tego już nie będzie nic, nie będzie nic już więcej...