"W życiu piękne są tylko chwile..." (chwała...
Mama chce mi zapłacić, żebym sobie odpuściła.
Nie zgadzam się.
Tak łatwo nie rezygnuę. Zagryzam zęby, żeby nie wyć z bólu.
Odkryłam, że czasem jest za mało przeciwbóli w opakowaniu.
Zaopatrze sie w 50...albo 100...starczy na kilka dni...
A kasa? Praktycznie żadna :) (przeciwbóle pochłaniają :P). Zreszta gdyby o pieniądze chodizło, to już dawno bym to rzuciła. (no sorki, ale za takie groszne pracować nie będę).
Chora ambicja trzyma mnie jakoś...
A Tatuś? Wykorzystał jakieś tam znajomości (w sensie panią :P) i jakby była potrzeba pomoc w firmie to mają mój fon :P :).
I tam bym była dla kasy, nie ambicji :p.
Wstrętu do truskawek jeszcze nie ma- zajadam kisiel truskawkowy z truskawkowym dżemem (o dziwo są jakieś owoce w nim!). A wcześniej biszkopt z truskawkami. (:P)
Tylko boję się jakiejś traumy- zamykam oczy i widzę truskawki...I czuję ból pleców.
Byle do jutra...
A co do syna szefostwa (-Marcin- swoja drogą) to mam jakieś dziwne wrażenie, że... Hmm... upewnię się jutro... Może mi się tylko wydaje...(z tego upału :P)
A za Kochaniem tęsknię. I zwabiam Go myślami do mnie. Bezskutecznie...