Ciężar na duszy...
Jedyny powód dla którego nie chciałam dłużej żyć..
Emocje tamowane w sobie przez tyle czasu...
Nie umiem o tym mówić...
Chcę powiedzieć komuś... porozmawiać... ale boję się..
Nikt mnie nie zrozumie...
Jedyna tajemnica jaka mam przed Kochaniem... jedna z wielu przed światem...
Smutna świadomość, że muszę sobie sama poradzić
Milczeć...tylko tyle mogę
NIE! NIE! NIE!
I tak to nic nie da... złowrogie za poźno ...
Powtarzam sobie uparcie, że odwagą nie jest umrzeć, lecz żyć... Pomaga
na bardzo krótko...
Boże, miej nade mną litość i pomóż mi...
Już nie mogę dłużej...
Już po biwaku naukowym. W ścisłym znaczeniu tych słów- wykłady ominęły nas całkowicie tylko w środę. Zwyczajnie- zabrali prąd, a w konsekwencji psorka nie mogła wyświetlać swoich przezroczy. I nie było wody :/ Na szczęście póżniej awaria jakoś została naprawiona i cieszyliśmy się dostatkiem H20 :) W czwartek oprócz teorii mieliśmy zajęcia praktyczne- 10 km maraton po lesie... W piątek tyleż samo tyle, ze po bagnach. Usłyszeliśmy poglądowo o systematyce, ekologii, i tudzież innych... sprawach I na tym kończy sie naukowa część wyjazdu :]
Prywatna część będzie niezapomniana przez wiele lat :) Nasza damsko- męska grupka naprawdę nieźle się wybawiła (bez alko!)...Swoją drogą zastanawiam się jak Grześ wytrzymał z nami- osioma babami (tzw. haremem ;))
Pobrykaliśmy sobie przy Bezele (nie znoszę tego :P), udowadniając drugiej części klasy, że potrafimy się bawić (i to jak ;)) Resztę wspomnień zostawię dla naszej grupki :), za kurtyną tajemniczości ;)
Miałam nie wracać do G. Ale spontanicznie wsiadłam w nocny autobus i...jestem :) Szybki 2 minutowy prysznic, włosy pachnące dość osobliwie odkomarzaczem, prowizorycznie spakowany plecak... i jestem :) Sprawiłam niespodziankę zarówno Kochaniu jak i rodzicom. I chyba obie strony cieszą sie z mojego come back'u :)
Miałam zupełnie inne plany na weekend- dyskoteka z dziewczynkami. Beztroska zabawa w S.. Ale nie mogłabym z nimi iść. Miałam zostać w S., ale zamiast się bawić oglądać Zieloną milę (na tvn, 18.06 o godz. 21:05 POLECAM :))i tęsknić za Kochaniem...
Nie mogłam zostać wiedząc, że niedługo wyjeżdza... Zatęskniłabym się...
Nie wierzyłam, że kiedykolwiek tak się zaangażuję... To nielogiczne... lecz cóż...widocznie na każdego przychodzi czas...
To co jest daje mi siłę, by ufnie patrzeć w przyszłość... Wierzę, że nam się uda...że przetrwamy...
Choć słyszałam mnóstwo argumetów (na biwaku) przeciw związkom na odległość, wierzę że MY możemy...Że nasze uczucie jest wystarczająco silne i dojrzałe ...