Biwak :)
Prywatna część będzie niezapomniana przez wiele lat :) Nasza damsko- męska grupka naprawdę nieźle się wybawiła (bez alko!)...Swoją drogą zastanawiam się jak Grześ wytrzymał z nami- osioma babami (tzw. haremem ;))
Pobrykaliśmy sobie przy Bezele (nie znoszę tego :P), udowadniając drugiej części klasy, że potrafimy się bawić (i to jak ;)) Resztę wspomnień zostawię dla naszej grupki :), za kurtyną tajemniczości ;)
Miałam nie wracać do G. Ale spontanicznie wsiadłam w nocny autobus i...jestem :) Szybki 2 minutowy prysznic, włosy pachnące dość osobliwie odkomarzaczem, prowizorycznie spakowany plecak... i jestem :) Sprawiłam niespodziankę zarówno Kochaniu jak i rodzicom. I chyba obie strony cieszą sie z mojego come back'u :)
Miałam zupełnie inne plany na weekend- dyskoteka z dziewczynkami. Beztroska zabawa w S.. Ale nie mogłabym z nimi iść. Miałam zostać w S., ale zamiast się bawić oglądać Zieloną milę (na tvn, 18.06 o godz. 21:05 POLECAM :))i tęsknić za Kochaniem...
Nie mogłam zostać wiedząc, że niedługo wyjeżdza... Zatęskniłabym się...
Nie wierzyłam, że kiedykolwiek tak się zaangażuję... To nielogiczne... lecz cóż...widocznie na każdego przychodzi czas...
To co jest daje mi siłę, by ufnie patrzeć w przyszłość... Wierzę, że nam się uda...że przetrwamy...
Choć słyszałam mnóstwo argumetów (na biwaku) przeciw związkom na odległość, wierzę że MY możemy...Że nasze uczucie jest wystarczająco silne i dojrzałe ...
Misiaku... już, Ty, wiesz co :*
Dodaj komentarz