Las przepełniony śpiewem ptaków, wesoło kicający zajączek, mało płochliwa wiewiórka, gdzies ponad nami powoli gniewające się niebo...
Dobre nastroje...zwyczajowa cisza- cieszenie sie chwilą. Słowem: spacer.
Ostatni (?) przed dłuższym rozstaniem...Właśnie taki jak powinien być.
Z czystym sumieniem mogę mówić dzisiaj ludziom: dzień dobry ...
Swtwierdzam, że życia bywa cudowne.
Koniec z fatalizmem? W takie dni jak ten na pewno...
Powtórzę za Faustem: Trwaj chwilo, chwilo jesteś piękna I niech sie dzieje co chce...
Doskonale wiem, że Tetmajer był dekadentem. Co do wiersza... O tym, jaką rolę odgrywa kobieta
dla podmiota lirycznego, akcentuje on (zwłaszcza) w ostatniej- czwartej strofie, którą ominęłam. Właśnie z tego względu.
Notka miałą być o bliskości fizycznej .Nie była interpretacją erotyku. O tym innym rodzaju bycia ze sobą pisałam nie odnoście utworu (chyba to nawet zostało zaznaczone odstępem większym ^^), tylko przeżyć z Kochaniem.
A to, że kobieta została potraktowana jako istota niższa... Cóż Tetmajer nie żyję, więc mu nie zwrócę uwagi, feministki go nie spikietują, nikt go nie obrzuci zgniłymi pomidorami :P a grobu bezcześcić nie będę :P.
Tyle w temacie.