Obudziłam się o szóstej...i potupałam do Rodziców, z pełną świadomością że nie śpią. Wgramoliłam się do łóżka domagajac się środeczka jak małe dziecko... Jak za dawnych lat.
Ot chyba tradycyjnie Mama zaczęła wspominać jak wgramalałam się do nich kilkanaście lat temu... Mała stópka wchodząc na twarz Taty... Czy musze mówić, że na te słowa zrobiłam pac na głowie Taty, tyle, że ręką...
Lubię takie poranki. Czuję się wtedy tak bezpiecznie...
Rozmawiałam sobie tak szczerze z Mamą. Zapytała o Niego . Przyznałam się do wylanych łez, do żalu, przy okazji usprawiedliwiając Go. Z niesłychaną siłą dotarło do mnie jak ważny był w moim życiu. Jak bardzo mi zależało.
To co myślałam, że umarło zmieniło oblicze. A On?
Nie tak planowaliśmy. Nie tak chcieliśmy.
Czasem szczęście trzeba okupić cierpliwością i bólem.
Patrząc na moich Rodziców zazdroszczę im Ich miłości.
Bo wiem, ze nie zasze było sielsko-anielsko.
Dziwnie jest wracać ze szkoły ze swiadomością, że On na mnie nie czeka na przystanku.
Nie odprowadzi nnie do domu. Nie zobaczymy się wieczorem...
Taka pustka...otchłań bez dna...
A dziś...wróciłam ze swej Alma Mater.
Nauczyciele straszyli maturą od początku, więc dzisiejsze przemowy nie zrobiły na nas większego wrażenia ;)... A moze zwyczajnie jeszcze zyjemy w błogiej nieświadomości o czekającej nas stresówce.
I wczoraj wrócili Rodzice.
Nie musze mówić jak się cieszę :). Dopiero gdy Ich zobaczyłam zdałam sobie sprawę, jak bardzo tęskniłam...
Najbardziej namacalnym dowodem obecnoście Parentsów jest pełna lodówka :) (czuję że zjadłam więcej niż przez ostatnie dwa tygodnie ;))
I...na pytanie Taty kto chce p[iwa odpowiedziałam śmiechem: JA!
Wypiłam z Tatą pół piwa...
Byłam pewna, ze nie dostanę (:P) a tu niespodzianka...
I choć wyjechałam na króciutko, i choć to początek tego zamieszania- dobrze wracać do domu, gdzie czekają na mnie bliskie osoby...
I popatrzyłam dziś na swoich rodziców. Takich w pół przytuleniu, patrzących na siebie. I ujrzałam wielką miłość. Niezwykle dojrzałą. Zachwyciłąm się widokiem i powiedziałam chyba pierwszy raz w życiu, ze pięknie razem wyglądają...
Po 18-nastu latach małzeństwa kochają się bardziej niż przed ślubem. Rozumnie.
To dopiero sztuka.
Dobrze wiedzieć, ze właśnie zasypiają w pokoju obok...