Wokół zburzone morze, tylko Twoja dłoń...
Wgramoliłam się do łóżka domagajac się środeczka jak małe dziecko... Jak za dawnych lat.
Ot chyba tradycyjnie Mama zaczęła wspominać jak wgramalałam się do nich kilkanaście lat temu... Mała stópka wchodząc na twarz Taty...
Czy musze mówić, że na te słowa zrobiłam pac na głowie Taty, tyle, że ręką...
Lubię takie poranki.
Czuję się wtedy tak bezpiecznie...
Rozmawiałam sobie tak szczerze z Mamą. Zapytała o Niego . Przyznałam się do wylanych łez, do żalu, przy okazji usprawiedliwiając Go.
Z niesłychaną siłą dotarło do mnie jak ważny był w moim życiu. Jak bardzo mi zależało.
To co myślałam, że umarło zmieniło oblicze.
A On?
Nie tak planowaliśmy.
Nie tak chcieliśmy.
Czasem szczęście trzeba okupić cierpliwością i bólem.
Patrząc na moich Rodziców zazdroszczę im Ich miłości.
Bo wiem, ze nie zasze było sielsko-anielsko.
i Tobie! ze masz taką atmosfere w domu ;)
Choc wiem ze obydwoje sa od siebie uzaleznieni.. i tez trudniej by bylo im bez siebie zyc..
Ty zapewne bedziesz miec taka milosc jak Twoi rodzice.. wkoncu musisz utrzymac tradycje rodzinna.. szczesliwego malzenstwa :) hihi
Dodaj komentarz