Nie mogę zebrać myśli. Chyba się czepiam, ale ostatnio drobnostki wyprowadzają mnie z równowagi. Zwłaszcza drobnostki płci żeńskiej. Gdybym była małą dzieczynką- tupnęłabym nóżką. Jako dorosłej mi nie wypada. Zaciskam, więc, zęby i powtarzam obłudne: jest dobrze... (PMS to nie jest- "kobiece dni" za mną. Te "przed" za jakieś 20 dni...)
Pożegnanie przed wyjazdem... Odliczam dni do magicznego weekendu . Cieszy mnie już sama myśl o spędzeniu czasu z Kochaniem. Po złej chwili, złych myślach uświadomiłam sobie coś bardzo ważnego. Omal nie zniszczyłam tego, co najcenniejsze w życiu.