Zapisaliśmy się w USC na 5 lutego.
Kierownik był zdziwiony, że z takim wyprzedzeniem (bo na razie tylko cywilny), bo nawet nie mają jeszcze kalendarza, ale bez problemu dopiął karteczkę (a ludzie przeważnie chcą przyspieszać- okres oczekiwania minimalny 31 dni).
Wybuchnęłam śmiechem w momencie, kiedy zapytał czy możemy go zapewnić, że nie ma żadnych przeszkód na drodze zawarcia związku małżeńskiego (ten poważny ton- nie umiałam się powstrzymać). K. dokucza mi do tej pory (zakładaliśmy, że on nie da rady zachować powagi).
Wiemy, że obrączki mają być z białego i żółtego złota, mam katalogi; namierzyłam się (zwłaszcza w aparcie pani była miła i cierpliwa, i pewnie tam też zakupimy, ale chcę jeszcze odwiedzić "niefirmowe" salony).
Suknia już jest- nie chciałam specjalnie kupować nowej, zwłaszcza, że w mojej szafie znalazło się sporo (skąd ja to mam?) sukien i sukienek itd. że można by spokojnie wziąć co najmniej kilka ślubów (:P), a jak już połaziłam po sklepach nie znalazłam żadnej ładniejszej.
Narzeczony widział, zachwycił się i zatwierdził (na kościelnym zobaczy dopiero w momencie gdy po mnie przyjedzie :P).
Wiemy w jakim sklepie kupimy zaproszenia- jest duży wybór a i cenowo na tyle atrakcyjnie, że nie trzeba zamawiać z internetu.
Zaprosimy tylko najbliższych- rodzice, dziadkowie, rodzeństwo (i tak się nazbierało łącznie z nami 16 osób :P).
Myśleliśmy o obiedzie w restauracji, a potem zaproszeniu gości na ciasto i wino do mieszkanka; ale teraz bardziej skłaniam się ku opcji szwedzki stół od razu u nas (sałatki, mięsa, ciasto); trochę dziwnie będę się czuła paradując w sukni wieczorowej o 15 w lokalu, gdzie będą jeszcze inni ludzie ;); a poza tym cenowo wyszłoby nam dużo taniej. I na pewno nie byłoby tak sztywno, moglibyśmy też włączyć swoją muzykę, jakąś bardziej nastrojową. (K. po przemyśleniu stwierdził, że pomysł jest całkiem niezły; choć nie chce mnie obciążać dodatkowo; ale przecież sałatki można przygotować wczesniej; mięsko bym zrobiła pieczone a ciasto i tak miałam upiec- też wcześniej)
Myślicie, że można tak zrobić? Wypada?
(o ile remont się skończy- ekipa już ma jakieś 3 miesiące opóźnienia; majster tez powiedział że jak dobrze pójdzie skończą na koniec roku; a ja już nie mam sił się denerwować na elektryka który zaczął pracę w lipcu a nadal nie zrobił kuchni i łazienki; jedynie hydraulik wyrobił się wcześniej niż mówił).
I nie wiem jak zorganizować spotkanie rodziców; od razu na ślubie trochę dziwnie; a wcześniej też nie za bardzo jest jak (rodzice kupili dom i robią wykończeniówkę, więc nie ma warunków- goła posadzka) a z tradycji wynika, że moi rodzice mają zaprosić jego (na tę gołą posadzkę? i świeżo otynkowane ściany?). Nie sądzę żeby zdążyli przed lutym (fundusze :/).
Aj, aj...
Ps. Marlenko zahasłowałaś bloga niedobra istoto :P Mogę prosić jakiś namiar na Ciebie?
Nie było mnie pare dni i takie rzeczy się dzieją :P