Sobotni ranek. Leniwie jedzone śniadanie przerwane najściem Mamy. Czy ty zamierzasz spędzić resztę swojego życia z Markiem?
Nie załapałam. Wtem, nagle jakiś przebłysk ukrytej głęboko inteligencji.
Wdech, wydech. Na dzień dzisiejszy tak. Wdech, wydech. Wiesz, że nawet jak ludzie ze sobą sypiają to rozstają się. Później znowu są z kimś innym i może być problem.
Zaczęłam analizować ten wywód. Gryz. Wdech, wydech. No...wiem odparłam wykazując szczyt elokwenccji. Wyszła do sąsiedniego pokoju.
Wróciłam do leniwego zjadania śniadania. Gryz za gryzem. Czy wy sypiacie ze sobą? Powiedz tak szczerze, zostanie między nami. Chwila zastanowienia. W końcu ile można zaprzeczać. Tak.
Po co ludzie pytają jeśli nie chcą znać odpowiedzi? Wiesz jakie mogą być konsekwencje...
Erupcja złości.
Uczę się na profilu biologiczno- chemicznym. Zgłębiam zakamarki biologii. Mam nie wiedzieć jakie moga być skutki? Te przemyślenia jednakże zachowałam dla siebie. Tata nie może się dowiedzieć. Zabiłby Marka, ciebie, mnie na końcu siebie.
Dwa examy za mną... Jeszcze "tylko" pięć... W tym trzy decydujące o całej przyszłości...