• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Kwiecień 2017
  • Luty 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Kwiecień 2011
  • Luty 2011
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Sierpień 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Kwiecień 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005

Archiwum 06 lipca 2005

Uhu...skąd ja biorę siły?

Uwaga proszę państwa, Kobieta Pracującą w natarciu. 6 (słownie: sześć) godzin (czyli 60 minut co daje 36000sekund :P dalej się nie wgłębiam- nie wpadajmy w skrajności :P) spędziłam zbierając truskawki. Wyobraźcie sobie...
Ciepły wietrzyk...
Słoneczko...
Temperatura koło 30 stopni...
Duszno...Praktycznie nie macie, czym oddychać...
Rozdziawa zapomniała wziąć wody, sklepów brak (bo pole w końcu :P) i umiera z pragnienia...
Truskawki bardzo zróżnicowane... (od takich że pod lupą widać, do takich...hmm ładnych :))

"Kobiece dni"...(tak, te na które tak, my kobiety uparcie czekamy :P)
Spalone plecki...
Chwasty (głównie oset) do kolan, a czasem do pasa (na moje 168cm to dosyć wysoko :P, a była nawet taka dżungla, że na wysokości głowy :P)
Podrapane do krwi ręce...(do łokci)...
Poetycko czerwone plamki na ulubionych spodniach...
Ulubione adidasy nadające się tylko już do śmieci (uu... i gdzie ja znajdę tak zajebiście niebieskie buciki? ;( takie charakterystyczne dla mnie?)
Ból pleców...niemożliwość wyprostowania się...

Wbrew pozorom nie narzekam ;) tylko staram sie przybliżyć atmosferę pracy :)..

A później...
Chciałoby się wrócić do domku?:)
Wziąć prysznic- taki chłodny, orzeźwiający?
Wypić butelkę wody mineralnej?
Poczuć orzeźwienie i napływ nowych sił?
Wzmocnić organizm czymś pożywnym i pysznym?

A figa z makiem :P...

Odbierasz telefon w środku pola. Po wyjściu z dżungli. W końcu zaczynają się truskawki...

Jest ta praca... Chcesz...?
I już nie czuje się bólu. Nie myśli: Wstałam o 4 godzinie, zjadłam kilka listów sałaty i 3 plasterki sera, pół pomidorka... Przeszłam 3 kilometry, pracowałam 6 godzin... W takim momencie mówisz zdecydowane: tak, będę .

I trafiasz do magazynu. Pracujesz przez kolejne 6 godzin. Ostry "zapieprz"... Plus, że pomieszczenie klimatyzowane. I wynagrodzenie dużo wyższe niż za truskawki...

W końcu wracasz do domku. Jesz pierwszy posiłek od 16 godzin... I piszesz notkę...

Fajnie co? :P :)


A tak nawiasem mówiąc, do wszystkich zainteresownych;) i tych nie (:P). Moja odmowa Danielowi (exowi) była bardzo stanowcza. Drzwi zamknięte.. Klucz wyrzucony...
Czasem nie warto wracać do przeszłości. Trzeba iść do przodu. Z podniesioną głową. Czekając na tego właściwego mężczyznę. Nie warto tracić czasu na substytuty (Odpowiedź, tę właściwą, jaką dostał zachowam sobie i Jemu. Ze względu na to, co nas łączyło. Nadziei mu nie zostawiłam...)

Jakoś dużo prób "wierności" od czasu wyjazdu Kochania mnie spotkało. Do tej pory wszystkie zwycięskie. Jak będzie dalej?

Nie wiem...
Mam nadzieję, że nie zrobię nic, co by rzutowało na naszym związku...


Ale...nie można być silniejszym od przeznaczenia....

"Męska rzecz byc daleko, a kobiety wiernie czekać..."

Nadal czekam...
Nadal wiernie...
Nadal...
06 lipca 2005   Komentarze (4)
Zlamane_skrzydla | Blogi