Syn szefa ^^
Moje małe podejrzenia sprawdziły się.
Jestem perfidnie podrywana na miejsu pracy!
Tylko nie wiem dlaczego... ^^ Rączki podrapane, spodnie w... no niefajne ;) Poczochrana... Bez makijażu... Słowami: najmniej atrakcyjna kobieta na całej kuli ziemskiej...
Wczoraj jakieś dyskretne uśmiechy...
Dziś zaczepka: Uśmiechnij się proszę... Może słoneczko wyjdzie...
I jak tu się nie uśmiechnąć? Jego reakcja: Lubię jak się uśmiechasz..
Poczułam się co najmniej dziwnie. Facet zna mnie, ba! 'znaniem' tego nazwać nie można, i wyskakuje mi z takim tekstem.
Niech będzie, że się czepiam ;)
Póżniej coś jeszcze chciał powiedzieć... coś w stylu: 'słuchaj może byśmy dzisiaj...' I tu się ktoś pojawił.
Nie wiem co "byśmy" Skoro żadnego "my" nie ma...
Hmm...a może to nie podryw? Tylko mi się wydaje? Może chciał być miły? (?)
Chyba musze mu zasygnaliować, że nie jestem sama . No jestem, ale Kochanie kiedyś wróci ;) On gdzieś tam jest w świecie... i co ważniejsze w moim serduszku :)
Wiecie...faktycznie słoneczko wyszło ^^ :)