Z rzeczy pozytywnych:
- mam w końcu krople do oczu, być może nie wytrę ich na amen...
- kupiłam torebkę, w której zmieszczą sie moje zeszyty (?) na wykłady :)
- na kierunku będę miała koleżankę z klasy, którą bardzo lubiłam :)
- a na roku, kolegę, którego, który... w każdym bądź razie super :)
- W. przysłał mesa, z którego jasno wynikało, że żałuje naszego rozstania . No cóż...było, minęło. Ja już nie żałuje.
- mój kochany Monisiak będzie się gdzieś szwendał po tej samej Uczelni
- kolega zostanie pielęgniarką :D Ja nie wiem czy on mówił, serio, ale ponoć w karcie pracy (?) jest tylko opcja pielęgniarka (?)
- M. jest, niestety tylko duchowo, ale samo bycie to tak wiele
- posiedziałam z Teściową i Pra-Teściową i nawet porozmawiałam. Bo nie jestem dzika, jakbym była to bym nie posiedziała, ale nie jestem to posiedziałam.
- Teściowa mnie nie zje :)
- w sobotę robię genialną sałatkę, którą wszyscy chwalą :)
- Mama złożyła mój ukochany dżem jabłkowy :) jak wyjdzie przerzuce się na truskawowy...a potem pewnie umrę z głodu.
- nie odczuwam łaknienia, mogę nie jeść całymi dniami :)
Z rzeczy negatywnych:
- Kochanie jest daleko :(
- spotkamy się za miesiąc, ba... 2 tygodnie Go nie widziałam
- straciłam całkowicie popęd, no ten...sexualny. (To od tabletek czy jak?)
- nie mogę spać w nocy, zasypiam około 6, a przeważnie muszę wstać o 7 :/ (to lekarz, to ogórki, to coś tam)
- na I roku są zajęcia w prosektorium (A może nie? Nie?)
- jak się nie poprawi, to zastosują mi kurację sterydową :/ Na razie poprosiłam o silniejsze leki.
- wyjątkowo ciężko w tym roku dokucza mi alergia :/ (wszystkim tak?)
- za dużo mam spraw na głowie