Scio me nihil scire...
Fantastycznie się przy DC czuję...
Mogę rozmawiać z DC godzinami, bez obawy że wyczerpią się nam tematy...
DC zmusza mnie do uruchamiania uśpionych szarych komórek...
DC doprowadził mnie do łez radości...do łez ze śmiechu...
I zaczyna mnie boleć, że nie mogę odwzajemnić uczuć DC.
Wsłuchuję się w siebie...
Moje oczy nabierają blasku gdy myślę o Marku...
Moje serce jest przy Nim...
Rozum mówi: zapomnij...
Lecz czym jest rozum w obliczu serca?