Wieczór, śnieg, snikers i sok...
Całkiem miło było brnąć przez nocną przestrzeń, słysząc pod nogami chrzęszczący śnieg.
Tematy luźne, niezobowiązujące...
Wieczorne miasto rozświetlone światłami, migającymi lampkami.
Może zbyt było tego dużo.
Jak na mnie powinien być jeden główny element wystroju i subtelne dodatki... A tak wzrok jest narażony na wrażenia lekko mówiąc nieestetyczne.
Spacer został przerwny spotkaniem znajomych Kochania.
Dosyć charakterystyczna panna i charakterystyczny kawaler.
Chcieli do lokalu, decyzję czy idziemy z nimi, zostawiłam Kochaniu.
Chciał.
Było nawet miło.
Wieczór ogólnie udany.
Ale jakiś inny...
Nie gorszy, zwyczajnie inny.
Neophyte----> ogólnie nie narzekam na nasze wieczory :)
Kasjopeja--> :)
Dodaj komentarz