Requiem dla...
Takie, że wszystko wszyscy wiedzą.
A zwłaszcza o tym, że dwie panny z pierwszej klasy gimnazjum (ile ma się wtedy lat? 14?) są w ciąży.
Dosyć szybko rozniosła się wieść, że jednej z nich przytrafił się wypadek.
Na tyle skutecznie spadła ze schodów, że poroniła.
Nie ważne czy przypadkowo, czy nie.
Fakt faktem, że problem zniknął.
Czy raczej usunął się sam.
Jakby nie patrzeć zaoszczędzono na bądź, co bądź nielegalnej i dosyć drogiej aborcji.
Druga panna tyle szczęścia nie miała.
Ale, jako że dzieci pomysłowe bywają i oglądają telewizję, wpadła na genialny pomysł.
Dziś Tata wrócił do domu z wieścią, że na wysypisku znaleziono noworodka.
Miał 72 godziny.
Matki nie trzeba było daleko szukać.
G. to małe miasto.
Nie trudno było zauwazyć, że panna nie jest już w ciąży.
Nie trudno było zorientować się, że dzidziusia też nie ma.
Znajomi rodziców czekali kilka lat na adopcję.
Jakimś cudem udało im się zaadoptować noworodka, którego matka nie chciała.
Dziś Ania ma 7 lat, blond włosy, uśmiechniętą buzię i kochających rodziców.
Czemu te maleństwo nie miało tej szansy?
pamiętam (ale bardzo niedokłanie) tekst pewnej piosenki. takiej na temat...
ty miałaś włosy z obrączek i jego trzymałaś za rękę. moich nie chciałaś już rączek, nie trzeba ci było nic więcej. dziś miałabym 16 lat, tyle co ty wtedy mamo. i cieszył by mnie ten świat bo przeżyłabym to samo...mamo nie chciałam umierać.dlaczego mnie nie kochałaś. nie miałaś mi prawa życia odbierać ale odebrałaś. mamo, mamo, mamusiu...
dalszej części nie pamiętam.
Dodaj komentarz