• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Dotyk_Anioła
    • innam
    • Linka
    • malena

...ostatni raz...

Wystawiłam na próbę wszystko, co miałam.
Nie mając do zyskania nic.
Moje niezłomne postanowienie, wola w końcu uległy.
Może potrzeba było impulsu do otworzenia oczu?
Narzekałam na szarość, nudę w nas.
Za chwilę urozmaicenia sprzedałam swoje ideały.
I nie mam nic na usprawiedliwienie.
Alkohol, luźna atmosfera, ale to w końcu w człowieku pęka?
Mogłam zareagować inaczej.
I co z tego że nie stało się "nic" wielkiego.
Czuję się jak wycieraczka.

Narzekałam na Niego.
Jak każdy ślepiec nie dostrzegałam, że to ja robię źle.
Jak obuchem w głowę.
Nie pamiętam kiedy ostatni raz o Niego zabiegałam, kiedy uwodziłam.
Nie pamiętam kiedy postarałam się o miły wieczór, uśmiech i spokój.

Wczoraj pierwszy raz spojrzałam przytomnie na wybuch złości.
Jak zwykle niesłuszny.
I zobaczyłam Jego oczy.
Smutek? Wstręt? Żal?

Widzę potwora.

Nie ma usprawiedliwienia.
Stres, brak czasu nie tłumaczy już niczego.

Myślałam, że to On traci mnie, a tak naprawdę to ja tracę Go.
Czuję, że już nie wierzy w moje kocham.

Boję się, że nie odzyskam blasku w Jego spojrzeniu.
Nutki miłości w ciepłym słowie.

Jeśli nie uda mi się przywrócić tego, co zniszczyłam...
Nie podetnę sobie żył, nie skoczę z okna, nie połknę garści tabletek, nie rzucę studiów.
Nie będę chciała zabić Go, ani w jakikolwiek skrzywdzić.

Zwyczajnie, stracę to co miałam najcenniejsze.
I będę musiała się z tym pogodzić.

I pożegnam się z Wami.
Dziękuję za każde słowo otuchy i krytyki.
Wszystkim i każdemu z osobna.

Jeśli się nie uda- już tu nie zajrzę.
Wierzę, że w tym miejscu MY, tacy zakochani będziemy żyli zawsze.
22 marca 2007   Komentarze (7)
*linka*
18 kwietnia 2007 o 12:32
Gdzie jesteś...?
*linka*
28 marca 2007 o 21:52
Przykro mi, że tak się stało... Wierzę jednak w to, że uda Ci się uratować ten związek. Widać, jak bardzo Ci na nim zależy... Chcę być dobrej myśli, będę tu na Ciebie czekała. Trzymam kciuki :*. Co do ostatniego zdania... Wy tacy zakochani będziecie żyć na pewno gdzieś jeszcze - we wspomnieniach. Najpiękniejszych, jakie tylko mogą być. Mam nadzieję, że stąd nie odejdziesz...
szukajaca
24 marca 2007 o 17:18
skad ja to znam. wierze, ze miłośc Ci pomoże. Tylko musisz sobie uswiadomić, ze nie czujesz ani mniej ani wiecej niż on. Nie jestes ani lepsza ani gorsza niż on. Nie wiesz ani mniej ani wiecej niż on. I nie starasz się w waszym zwiazku ani mniej ani wiecej niż on. Oskażrzac druga storne mozna zawsze, ale trzeba spojrzec na siebie. Można wiele zobaczeć. Jersteście równi, robicie tyle samo. A życie rządzi sie swoimi sprawami. To nie monotonia nas zabija, ale to, że przestajemy sie cieszyc codziennością. To, że nie przychodzi codziennie z bukietem kwiatów, nie znaczy, że nie kocha. To, że chce z Toba poprostu czasem pooglądać telewizje czy wyjśc do supermartektu nie znaczy ze se mu znudziłaś. To znaczy, że chce żyć z Toba. Własnie to sobie ostatnio uzmysłowiłam.
cici
23 marca 2007 o 18:33
uda sie
moje
23 marca 2007 o 18:15
Jak poważnie. Jakim dorosłym stało się nasze życie. Liczę na to, że jeszcze Ciebie przeczytam.
Grainne
23 marca 2007 o 08:15
Mimo wszystko wierzę, że wrócisz, z tarczą :). Kiedy już wiesz, co jest najważniejsze, walcz. Powodzenia.
poza_czasem
22 marca 2007 o 23:46
Ale wrócisz?

Dodaj komentarz

Zlamane_skrzydla | Blogi