Nie musze chyba mówić o tym, że NIE PAMIĘTAŁ.
Dodam tylko, że napisałam mesa...parę minut przed północą.
Reakcji zero.
Pieprzę to.
Dotyk_Anioła
25 lipca 2005 o 21:38
Nie pozwoliłabym mu do siebie wrócić, wiesz? Bo jak zaufać tak mocno drugi raz? I nie mysl, ze nie bedzie chciał tego naprawić... Oni umieja bajerować i mydlić nam oczy... Byłam w podobnej sytuacji... Nie mogłam sobie z tym poradzić... Poradziłam... Ty też potrafisz :)
*linka*
25 lipca 2005 o 16:23
Tak mi przykro... Szkoda tylko, że jemu jest to pewnie obojętne. A powinien mieć do siebie pretensje za to, jak Cię traktuje i jak krzywdzi :/. Ech...
Dodaj komentarz