Jutro- przymusowy pobyt w łóżku i przyjazd Kochania. Przeziębienie potęguje moje rozdrażnienie. Kłótnia wisi w powietrzu.
I nawrót choroby. Przemilczany. Bo w końcu...co nie zabije to wzmocni. Pięćdziesiąt procent szans.
niewinnniątko
10 marca 2006 o 19:02
mnie też powtórnie nawróciło moje chorubsko... a 50 % to więcej niż mniej... zawsze tak sobie to tłumaczę. pozdrawiam
*linka*
10 marca 2006 o 18:38
Czytałam tę notkę kilka razy i... nie potrafiłam jej skomentować. Przeraziły mnie trzy słowa: 50 procent szans... Od razu straszne rzeczy przyszły mi na myśl...
Przezienie nie wyleczone dobrze moze pózniej gorsze choroby przyniesc, wiec lepiej sie dobrze wypoc w lozku.. zeby cała choroba wyszła.. a kochanie nie powinno cie teraz denerwowac tylko sie tobą zaopiekować.. kłótnia moze poczekać :)
wzmocni , wzmocni ... mowi ci przyszla pani psycholog ... ze jedna opcja to jest szczera rozmowa , zawsze szczera do bolu , bo na dlusza meta tylko szczerosc zwyciezy ... duzo zdrowia bejbe !
ps . mysle ze masz racje jesli chodzi o to ci mi pisalas na blogu ...
ale kiedy to sie stanie ... ile mozna czekac ?! pamietaj ze jestem od Ciebie starsza :>
ja leże codziennie, nie jestem chora i nie leże z facetem hihi. 5 rok studiów, ostatni semestr - to mówi samo za siebie, ehh trzeba znalezc jakas robote bo oszaleje :)
ps . mysle ze masz racje jesli chodzi o to ci mi pisalas na blogu ...
ale kiedy to sie stanie ... ile mozna czekac ?! pamietaj ze jestem od Ciebie starsza :>
Dodaj komentarz