• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Dotyk_Anioła
    • innam
    • Linka
    • malena

A very long note...

Dużo się dzieje. Jak na mnie jedną- o wiele za dużo.

W niedzielę, dobijał się do mnie ktoś nachalny.
Najpierw smsami, później telefonicznie.
A, że nawet moja cierpliwość ma granice (ostatnimi czasy bardzo nadwyrężane), padło z moich ust kilka przykrych słów.
Od posłuchaj łosiu (na które moja flatmate zareagowała żywym śmiechem, wybijając mnie nieco z rytmu), poprzez inne, już mniej wyszkukane.
Doprowadził mnie do pasji, a moje konto do finansowej ruiny.
Dobił mnie facet pewnymi stwierdzeniami.
Gdzieś w głowie pojawiła się myśl, że to...
Zapytałam.
Potwierdził.
Powiedziałam jeszcze kilka słów.
Stanowczych.
Po których powinien mi dać w końcu spokój.
Na tyle jednak skutecznych, że nadal męczy mnie jakimiś strzałkiami, które zwyczajnie ignoruję.
Jednak, byłam pewna, że nie był autorem tamtego mesa.
Poczynając od braku możliwości technicznym, kończąc na twórczych.

Sprawcę tamtego mesa odnalazłam.
Zapytałam: dlaczego?
Usłyszałam słowa jak przed dwoma laty, w małym pokoiku, przy słabym świetle.
Znów zobaczyłam siebie nad książką, go patrzącego na mnie. Próbującego coś powiedzieć.
I moją reakcję.
Więcej nie rozmawialiśmy...
Byłam wściekła, że straciłam przyjaciela , jeszcze nie rozumiałam innych uczuć . Dopiero odkrywałam w sobie kobietę.
Później poszło szybko...
Nie żebym była z siebie dumna- zraniona kilka razy, im, mężczyznom, czy raczej jeszcze wtedy chłopcom, nie pozostawałam dłużna.
Mój potok myślowo-wspomnieniowy został przerwany przez jego wyczekujące spojrzenie.

Nic się nie zmieniło. I nigdy się nie zmieni.

Korytarz szkolny to nie najlepsze miejsce na takie pogaduszki.
Choć może? Krzyk duszy zagłuszony jest śmiechem, okrzykami innych...
I znów będzie udawał chłodną obojętność mijając mnie na holu.
Tylko, że teraz wiem, co się za tą obojętnością kryje. I nie powiem, że mi z tą wiedzą jest lżej.

Poniedziałek przyniósł jeszcze wizytę znajomych. Kumpela odwożąc do domu- zaprosiła siebie i chłopców do nas na herbatę.
Endrju za którym ugania się połowa szkoły i Bestię (z którym byłam dzień wcześniej na spacerze, miło się rozmawiało, jakoś nie brakowało nam tematów).
Nie wiem jak doszło, od słowa do słowa do męskiego...robierania.
A później ubierania.
Szczegóły pominę
. Po tym, miałam jakieś wyrzuty sumienia, bo to co na początku wydało się niezłą zabawą, z upływem czasu stało się głupotą.
Poczułam się winna wobec Kochania.
Zrozumiał, a może zwyczajnie nie chciał wnikać.
Sprawę umorzono. Nie z powodu braku dowodów, ale niskiej szkodliwości społecznej czynu...

We wtorek na widok Endrju byłam speszona, patrząc na Bestię wybuchaliśmy śmiechem. Padały żarciki zrozumiałe tylko dla naszej piątki. Zapłaciłam jeszcze E. jakąś składkę, rzuciłam, że wczoraj, by to dziwnie wyglądało.

Wtorkowe popołudnie spędziłam na zebraniu rodziców. A dokładniej Rady z dyrcią i reprezentami klas.
Takie pieprzenie o studniówce. Po półtorej godziny, okazało się że właściwie nic nie zostało ustalone. A rodzice są dotknięci tym, że sami wszystko załatwiliśmy.

Suma sumarum rodzice czekali na mnie wracajacą ze zebrania. Paranoja.
Podrzuciliśmy jeszcze E. -mieszka niedaleko nas.
I uciekłam z S.

Nie miałam ochoty na dwa dni w szkole, kiedy nic się nie dzieje oprócz śpiewania kolęd, oglądania filmów.
W środę dostałam mesa z upomnieniem od Bestii, że taki wyjazd bez życzeń i pożegnania, powinien być dobrze usprawiedliwiony.

Tak więc zrobiłam mojemu Kochaniu niespodziankę.
Wyciągnęłam z domku, po uprzednim upewnieniu się, że nic nie robi . Zapukałam, zadzwoniłam.
22 grudnia 2005   Komentarze (8)
Neophyte
22 grudnia 2005 o 20:27
Przytłoczony nawałem informacji nie bardzo wiem co napisać ;) Wygląda na to, że wszystko rozwija sie we właściwyym kierunku. Czy to wymaga komentarza?:)
kilka_chwil
22 grudnia 2005 o 17:34
Wesołych i rodzinnych mimo wszystko! :)
moje
22 grudnia 2005 o 15:00
Ale ładnie się napisałaś. Tak już świątecznie. Kurcze, czyjaś miłość i niemiłość czasami strasznie kłopotliwa jest. I nigdy nie wiadomo jak zareagować. No i jeszcze to Ty dokonujesz wyobrów. A czasami rodzina zwyczajnie maskuje się. Uciekając. Wesołych i pogodnych.
salma8
22 grudnia 2005 o 14:43
Z pewnoscia takie te świeta beda.
tego samego i jeszcze więcej życze Tobie;*
pure_sincerity
22 grudnia 2005 o 11:10
Masz po prostu problemy z facetami.. trzymaj się jedengo i badz twarda.. tak ci radze najlepiej bedzie..

Tobie również usmiechnietych wesolych świąt życze :*:)
calaja
22 grudnia 2005 o 10:29
Dziękuję, Tobie także wspaniałych i przede wszystkim spokojnych Świąt :)
*linka*
22 grudnia 2005 o 10:25
Jakie to wszystko jest skomplikowane... Dlaczego tak często przyjaźń zakańcza się jednym niefortunnym wyznaniem? Dlaczego po pewnym czasie zabiegają o nas wszyscy inni, tylko nie ta jedna wybrana osoba, z którą zdecydowaliśmy się być? Nie wiem co Ci napisać... Życzę Ci, kochana, udanych i ciepłych, rodzinnych świąt, które nie okażą się koszmarem... A także tego, żeby ten nachalny typ w końcu się od Ciebie odczepił...
cici
22 grudnia 2005 o 10:10
wesolych :)

Dodaj komentarz

Zlamane_skrzydla | Blogi